Bassem Tamimi-palestyński działacz praw człowieka zostaje zwolniony z więzienia

Bassem Tamimi-palestyński działacz praw człowieka zostaje zwolniony z więzienia

Mądrość skazańca według Bassema Tamimi

W niedzielę 10 lutego, po prawie czterech miesiącach odbywania kary, został zwolniony z aresztu Bassem Tamimi, uznawany przez Amnesty International za więźnia sumienia.

Lider Popular Struggle Coordination Committee (Komitetu Koordynacji Społecznego Oporu) z Nabi Saleh został zatrzymany 24 października ubiegłego roku w trakcie pokojowej demonstracji w izraelskiej kolonii Geva Binyamin. Demonstracja wiązała się z bojkotem produktów pochodzących z osiedli izraelskich. Kolonie izraelskie na Zachodnim Brzegu są nielegalne w świetle prawa międzynarodowego i stanowią pogwałcenie Czwartej Konwencji Genewskiej, której sygnatariuszem jest Izrael.

Podczas protestu przed supermarketem Rami Levy policja próbowała aresztować Nariman, żonę Bassema, która dokumentowała wydarzenie dla B’tselem, portalu informacyjnego izraelskiej organizacji praw człowieka. Gdy Bassem zasłonił ją własnym ciałem, został skuty i brutalnie odciągnięty do wozu policyjnego. W związku z nieuzasadnioną przemocą użytą przez oficera policji Bassem doznał złamania dwóch żeber.

Nariman mówi: — Bassem jest jak rycerz, który odrzucił ideę broni, by uczestniczyć w walce o pokój, nie w wojnie.

Był to dziewiąty pobyt palestyńskiego aktywisty w areszcie. Poprzednio kilkakrotnie go torturowano, wskutek czego na 7 dni zapadł w śpiączkę, zdiagnozowano też u niego poważne uszkodzenie mózgu. Po wybudzeniu pozostawał częściowo sparaliżowany.

Zwolnienie z więzienia nie było radośnie świętowane, ponieważ w listopadzie zginął Rushdi Tamimi, szwagier Bassema. Rushdi został postrzelony i pobity w trakcie protestu przeciwko ostatniej masakrze w Gazie. Dwa dni później zmarł w szpitalu.

To nie pierwszy raz, gdy po wyjściu na wolność Bassem kieruje się najpierw na cmentarz. Gdy odsiadywał karę w 1993 roku, jego siostra stanęła przed sądem wojskowym, by uczestniczyć w rozprawie. Zmarła na skutek krwotoku po pobiciu przez izraelskich żołnierzy.

Najgorsze dla niesłusznie zatrzymanego obrońcy praw człowieka było odcięcie od informacji. — Oglądałem wiadomości i nie wiedziałem, czy ci anonimowi ranni lub zabici, o których huczą media, to obcy, sąsiedzi czy moi najbliżsi — powiedział mi Bassem.

Jako że jego żona, Nariman, dwukrotnie przebywała w więzieniu, nie otrzymała pozwolenia na widzenie z mężem.

Bassem ma czworo dzieci. Pięcioletni Salam nie potrafi zrozumieć, dlaczego ma na imię „pokój” (po arabsku salam), skoro nigdzie wokół nie ma pokoju.

Cała czwórka aktywnie uczestniczy w protestach. 14-letni Waed i 8-letni Mohammed trafiali już do szpitala z powodu postrzelenia i skutków gazu łzawiącego.

— Wbrew całemu rasizmowi i nieludzkim praktykom okupacji my będziemy nadal wyznawać pokój, sprawiedliwość i wartości humanistyczne. Będziemy nadal wychowywać nasze dzieci w miłości, aby kochały ziemię i ludzi bez względu na rasę, religię czy pochodzenie. Dzięki miłości i sprawiedliwości tworzymy pokój i budujemy przyszłość — uśmiecha się Bassem.

To jeszcze nie koniec.

15 lutego wojsko izraelskie otoczyło dom rodziny Tamimi i ostrzelało go tzw. skunk water, czyli specjalną substancją, której niewyobrażalnie silnego zapachu zgnilizny nie da się zmyć przez wiele dni. Żołnierze użyli też granatu dezorientującego, wybili szybę i ranili w głowę osiemnastoletnią Rawan Tamimi, którą zabrano do szpitala.

— To oczywiste, że nadal będę brać udział w demonstracjach, bo każdy musi walczyć o to, co uważa za słuszne. Mam obowiązki wobec rodziny, społeczeństwa i innych zatrzymywanych — tłumaczy Bassem.

Godzina egzekucji jest znów odroczona.
Zapytałem: do kiedy?
Powiedział: poczekaj, aż umrzesz jeszcze parę razy.

(fragment wiersza Mahmouda Darwisha „Posiadam mądrość skazańca”)

5 pytań do Bassema Tamimi

1. Jak był pan traktowany w więzieniu?

Strażnicy więzienni traktowali mnie jak każdego innego więźnia. Szczególnie trudny do zniesienia był ból złamanych żeber, każdy oddech był bolesny, nie mogłem się poruszać, nie mogłem spać. Przez pierwszy tydzień było szczególnie ciężko, bo zabierano mnie codziennie do sądu, gdzie przez 10 godzin czekałem ze skutymi rękami i nogami w małej celi z dwunastką innych zatrzymanych, poddawany upokarzającym „procedurom bezpieczeństwa”.

2. Co dla pana znaczy być więźniem sumienia?

Uważam, że moja sprawa i mój sposób jej głoszenia to manifestacja prawa mojego narodu do wyzwolenia naszych ziem spod okupacji izraelskiej. Do naszego sukcesu przyczyniają się nasi partnerzy i przedstawiciele ruchu oporu. Bycie więźniem sumienia stało się dla mnie tylko kolejnym krokiem, który umocnił mnie w praktykowaniu obywatelskiego sprzeciwu wobec wroga człowieczeństwa – syjonizmu.

3. Jak świętował pan zwolnienie z więzienia? Co było pierwszą rzeczą jaką zrobił  Pan po wyjściu?

W niedzielę zostałem zwolniony z więzienia Remon i o ósmej wieczorem dotarłem do Nabi Saleh. Najpierw poszedłem odwiedzić grób męczennika Rushdy’ego, mojego kuzyna i brata mojej żony. Następnie udałem się do jego matki, by złożyć jej kondolencje, i wreszcie do mojego domu i rodziny. Ze względu na te smutne okoliczności nie mogłem radośnie świętować powrotu do bliskich. Nie jest łatwo patrzeć na łzy w oczach ukochanej osoby, gdy je się wspólnie obiad i czeka na gości.

4. Jakie rozwiązanie impasu w kwestii palestyńsko-izraelskiej chciałby pan zobaczyć?

Chciałbym zobaczyć mój kraj wolny od okupacji. Wybieram rozwiązanie jednego państwa dla wszystkich, państwa wolności, sprawiedliwości i poszanowania praw człowieka, demokracji i zrównania szans. Domagam się tych samych praw dla każdego, bez względu na pochodzenie etniczne, kolor skóry, religię, przekonania.

5. Sądząc na podstawie własnego doświadczenia, jakie akcje ruchu oporu mają pana zdaniem największy wpływ na sytuację?

Nie potrzebujemy dużych akcji, tylko rzeczywistego przewartościowania trzeciej intifady (powszechnej rewolucji) takiej, jak pierwsza, w którą zaangażowałby się ogół Palestyńczyków na wszystkich okupowanych terytoriach.

Opracowanie tekstu:
Katarzyna Dybżyńska
(Autorka tekstu została zatrzymana wraz z Bassemem Tamimi podczas tej samej demonstracji, a następnie zwolniona bez postawienia zarzutów po 8 dniach przebywania w areszcie).

fotografie dzięki uprzejmości Bassema Tamimi i Activestills